Chyba dobrą rzeczą dla tego filmu jest świetna rola Nicole Kidman. :) A tak poza tym nic
specjalnie ciekawego.
Film nie był najgorszy, ale mógłby być, jak dla mnie, lepszy... Przyznam, że nie wiedziałam czy
dotrwam do końca, cały czas myśląc o przełączeniu kanału... Ale w sumie ta historia coś w sobie
ma. Może nie powalającą fabułę, ale, jak mam być szczera to zdarzyło się parę scen w których
można było uśmiechnąć się, a nawet zaśmiać. :)

Z ciekawostek wynika, że Jim Carrey miał zagrać główną rolę męską i, jak dla mnie chyba
najlepiej by się nadawał, zamiast tego aktora, który ostatecznie zagrał.
Według mnie najlepiej by sobie poradził z wykreowaniem tego bohatera, bo on ma po prostu
coś w sobie komicznego i lepiej by wypadł w tej roli... A tak miałam wrażenie, że Will Ferrell na
siłę chce być śmieszny, a mnie wcale nie śmieszył... Jakoś mu to nie pasowało.