Duet Kidman w roli rozhisteryzowanej, trzpiotkowatej i w sumie niezbyt lotnej (umysłowo) paniusi i Willa Ferrella, który jak w swoich porzednich rolach jest ociężały i tępawy działał mi potwornie na nerwy. Właściwie ani jedna scena mnie nie rozśmieszyła, ani nie wzruszyła. A większośc dialogów musiałam przewijać, bo były tak puste, że nie mogłam ich przełknąć.