chyba nawet określenie go mianem beznadziejego nie odda tego co można zobaczyć na ekranie.
Facet podrygujący bez muzyki, z nienaturalnym uśmiechem przylepionym do twarzy, treser zwierząt wiszący nad sceną z płatem miesa, słodko kwiląca Nicole, której blondynki mogą podziękować za podtrzymanie mitu 'wszystko co blond to głupie', nawet prosta scena rzucania czarów wypada tak nienaturalnie, że człowiek czuje, że jeszcze moment i zrobi awanturę, że za bilety trzeba było zapłacić!!!

Raz w życiu zdarzyło mi się wyjść z kina, bo uważam, że filmom jak ludziom należy dać szansę i warto oglądać filmy nawet żeby stwierdzić, że coś komuś nie poszło...ale w dniu wczorajszym życie skorygowało tą teorię, nie wytrzymałam i wyszłam ponownie.

Jak się ktoś chce pokatować intelektualnie polecam serdecznie