spodziewałam się załosnego thrillera, a tymczasem zawiodłam się nieco tylko na zakończeniu. podobała mi się na przykład scena próby uczieczki żony i dzieci... i choć ogólnie film nie był najwyższych lotów, to musżę powiedzieć, żę ogólnie mi się podobał, jako taki film na piątkowy wieczór xDDD
.... no i oczywiście ulubiony stereotyp Harrisona - typowy twardziel broniący swojej rodziny, chwilam widziałam po prostu w nim prezydenta Marchalla z Air Force One xDDD