swiat wojny widziany oczami odważnego chłopca, który przemierza Europę w celu znalezienia dla siebie bezpiecznego miejsca. Spotyka na swojej drodze wielu ludzi, dzięki czemu możemy zobaczyć zachowania ludzi podczas II wojny światowej.
Jaka Europe, człowieku?? widziales film w ogole?? chyba nie a oceniasz - francje i to nie cala i nie przemierza tylko przedostaje sie z BRATEM wiec nie sam do nie okupowanej czesci Francji..
Świat widziany pijanym wzrokiem naćpanego na maksa Francuza ;-) Przecież to komedia o drugiej wojnie ;-) Do tego tak absurdalna, że ani trudno uwierzyć w to co się widzi.
To jest tylko film to nie są realia a może jesteś taki stary, że może pamiętasz realia 2 wojny .Nie pasuje ci dramat bo nie ma strzelanki??? to włącz sobie act of valor i je....ij sobie z bata przy tym.
Jak się robi film o drugiej wojnie to uprę się, że powinien nawiązywać do tego wydarzenia a nie do wyobrażenia scenarzysty o tym wydarzeniu. Ta komedia niby mówiła o drugiej wojnie ale przedstawiała realia, które nie istniały. To takie "Aloo, allo" o Żydach. Niby są Niemcy i ruch oporu ale każdy wie, że wojna tak nie wygląda. Tutaj było podobnie tylko mniej zabawnie. Byli Niemcy, byli Żydzi i był absurd.
to nie jest film o wojnie, powstał na podstawie spisanego pamiętnika Joseph Joffo. Film jest o życiu...
To jest film o wojnie bo opisuje epizod z życia Żyda, który wydarzył się w trakcie trwania drugiej wojny światowej.
dla mnie ten film jest o rodzinie, odpowiedzialności, miłości, radości bycia razem, przyjaźni, odwadze, ludzkich słabościach...
I komedię zobaczyłeś w tym filmie ? Ciekawe... Chyba mamy tu innego, poważniejszego kandydata na 'napoleona'...
Wiesz, jeśli widzisz jak żydowskie dziecko atakuje gestapowca a ten nie strzela Żydowi w głowę to jest zabawne bo jest całkowitą odwrotnością rzeczywistości. Rzeczywistości, w której Żyd niezależnie od wieku, za spojrzenie na Niemca bywał zabijany a za okazanie braku szacunku na sto procent lądował z ołowianym prezentem w czaszce. Ale w filmie pokazujemy jak hardy Żydek fika do gestapowca i nawet w ryj nie dostaje ;-)
To nie było żydowskie dziecko, a w każdym razie gestapowiec nie miał tej pewności, zauważyłeś ? Miał przeczucie, a to jednak nie to samo. Poza tym, Ci chłopcy w pewnym sensie zaimponowali temu Niemcowi, który w ostatniej chwili powstrzymał odwet podkomendnych. Gestapowiec, co pokazano w dalszej części filmu, chciał zagrać/pobawić się chłopcami, więc nie było potrzeby ich zabijać. Niemcy nie zabijali Francuzów ot tak (jak np. Polaków), pamiętaj o tym.
Czy jeszcze jakieś superzabawne sytuacje wyłapałeś prócz tej?
Oczywiście możesz wierzyć w brednie, które sobie w głowie roisz ale pozwól, że ludzie inteligentni uśmiechną się zażenowani twoim sposobem dedukcji ;-)
Ludziom inteligentnym pozwoliłbym się śmiać. Tobie, 'napoleonie' też w sumie mogę pozwolić, aczkolwiek oczywiście z innych względów:-)
Czy jeszcze jakieś przezabawne sceny są prócz tej jednej? Bo chyba ta jedna nie przesądziła o daniu filmowi oceny '1'.
Ty nawet własnej kupie nie możesz pozwolić na wydostanie się z kiszki bo cię nie słucha a chcesz pozwalać komukolwiek na cokolwiek!? ;-) Zabawny jesteś ;-) A jeśli chodzi o film z małymi Żydkami to cały był śmieszny.
Przecież sam prosiłeś, napoleonie, żebym ci pozwolił się śmiać... Śmiej się zatem do woli - pozwalam. Niektóre twe bardziej elokwentne i błyskotliwe (iście godne napoleona) kwestie pominę... nie będę schodził do twojego poziomu, bo tam mógłbyś mnie rzeczywiście pokonać - masz spore doświadczenie.
Odnośnie meritum: Jak na taki śmieszny film to mało śmiesznych scen znalazłeś. Ale oczywiście, jako 'napoleon' kina, masz prawo ocenić film jako przezabawny wyłącznie na podstawie tej jednej sceny. Pierwotnie chciałem cię zachęcić do ponownego obejrzenia tej sceny, bo pominąłeś pewne fakty, które wypaczają jej właściwą interpretację, ale po namyśle stwierdzam: szkoda czasu.