Tym razem Hercules Poirot (Peter Ustinov) wybiera się na wakacje do Acapulco. Jego plany znów jednak zostają pokrzyżowane przez zbrodnię. Na uroczystym przyjęciu, pośród bogatych i sławnych ludzi, ma miejsce śmierć jednego z gości. Wszystko wskazuje na zgon z przyczyn naturalnych, lecz wkrótce w podobnych okolicznościach dochodzi do drugiej tragedii. Przypadek, czy zamierzony cel nieznanego sprawcy?
Bardzo lubię Herculesa Poirot w wersji Ustinova, bo jest zabawnie i nieco odbiega od tej książkowej wersji (mam tu na myśli samą jego postać). Ale bohater to jedno, Drugie to fatalnie skrzywiona historia. To się nawet kupy nie trzyma, a co dopiero żeby miało jakiś większy związek z książką. Do tego cała galeria...
Profanacja książki Agathy Christie. Dlaczego nie warto:
1. Najgorszy Hastings świata - zachowuje się jak wiejski, wesołkowaty głupek.
2. Poirot w pogniecionym jasnym garniaku wyglada jak fleja. Włosy i wąsy rozwichrzone i siwe (!). Postawa i zachowanie mało eleganckie. Poirot w tym filmie nie siedzi a rozsiada się...