Zastanawia mnie jego kreacja Jokera. Nie wiem jak Wy, ale ja co chwilę miałem wrażenie, że widzę Marilyna Mansona. A to z kolei oznacza, że oryginalność tej roli stoi pod znakiem zapytania.
Miałem podobnie, zwłaszcza w drugiej części filmu. Przeświadczenie, że Manson jest Jokerem (z gęby jakiś taki podobny, a korony zębów tylko wzmacniają odczucie) rozwiały dopiero napisy końcowe.
Ja się zawiodłam. Uwielbiam grę aktorska Jareda, wszystkie filmy obejrzałam, nie raz. Ale to co pokazał jako Joker.... zawiódł mnie. Myśle, ze jak większość. Na prawdę liczyłam na więcej. Moim zdaniem został przerysowany. Nie bałabym się stojąc na przeciwko niego, patrząc mu w oczy. Czułabym bardziej zdziwienie, ze któryś cyrk zgubił pracownika... nic nie wniósł jako 'nowy Joker'. nie zaciekawił mnie. Zero intrygi. Nie to co Ledger.
A nie wydaje Wam się, że to właśnie przez te zęby tak wyszło? One były za bardzo wystające i cały czas miał jakby niedomkniętą buzię. Może to głupota i czepianie się, ale mi strąsznie to przeszkadzało. Wydaje mi sie, że jakby nie miał tego metalu na zębach to cała mimika byłaby lepsza